eyes

eyes

czwartek, 8 stycznia 2015

Diabelska Plansza Ouija

Nitkowanie zębów może skutkować zaszyciem ust...
Chciałoby się rzec – diabelsko nudna. Jest to o tyle zaskakujące, że temat „gry w wywoływanie duchów” przy pomocy Ouija nie jest szczególnie wyeksploatowany.

Film prawdopodobnie luźno oparty na Diabelskiej Planszy z 1986 r. (której z pewnością się przyjrzę wkrótce), narobił mi wielkiej nadziei… I przyniósł równie wielkie rozczarowanie. Recenzja będzie wyjątkowo krótka, ponieważ i film wielce wymowny nie jest. Sprowadza się on bowiem do przesłania – poniekąd słusznego – „dzieci, nie bawcie się w wywoływanie duchów” (w pojedynkę czy nie, efekt jest ten sam).

Motywy z lustrami, cieniami, patrzeniem przez niewielki otwór (tym razem we wskaźniku tabliczki), zaszytymi ustami oraz problemami dziecko – matka są już tak oklepane, że nie warto o nich wspominać. Podobnie, jak o głupocie bohaterów. Scenarzystom najwidoczniej nie chciało się popracować nad charakterami postaci.

Gwoździem do trumny tej fabuły stał się motyw siostry. Historia wygląda tak: kobieta ma dwie córki, z których jedna przejawia zdolności paranormalne. Ta druga obserwowała, jak matka dręczy jej uzdolnioną siostrę – każe jej brać udział w płatnych seansach, po czym widząc, że zbyt wiele duchów w nią wniknęło i stała się zła (sic!), zaszywa jej usta i zamyka w odosobnieniu, gdzie dziecko umiera. Żywa siostra przekonuje bohaterkę, że należy odnaleźć ciało siostry i przeciąć szwy, by jej duch mógł pokonać „złą matkę”.

Główna bohaterka „łyka” historię, ale jak łatwo się domyślić, to nie matka jest tym złym duchem, lecz dziewczynka, która zostaje w tym momencie oswobodzona z wszelkich ograniczeń. By ją zabić, należy spalić i ciało, i tabliczkę, co też w końcu ma miejsce. Jednak zaraz później widzimy bohaterkę, która znajduje wskaźnik do tablicy (również spalony) na swoim biurku. Gorszego zakończenia być nie mogło…


Słabe efekty, słaba fabuła, totalnie papierowe postaci. Niby film XXI wieku, a naiwny jak staropolskie bajania. Odradzam.

PS. Jedyne, co zostanie mi po tym seansie, to uraz do nitkowania zębów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz